niedziela, 31 marca 2013

My favourite pattern...


Na początek,  przypominam i zapraszam na konkurs - aż 6 osób wygrywa - TUTAJ
Nie należę do osób, które ślepo podążają za trendami i co sezon wymieniają ubrania. Przemawia za tym nie tylko kwestia mojego gustu, ale i względy ekonomiczno-logistyczne. Na wybiegach panuje duża różnorodność, więc aby zapełnić szafę nowinkami, trzeba by dysponować dość pokaźnym kontem bankowym i wielką garderobą. Ani jednego ani drugiego niestety nie posiadam, w wyższych sferach się nie obracam, więc bez ciuchów Armani czy Balenciaga przeżyję...  Co nie znaczy, że nie chciałabym ich mieć, nie oszukujmy się, wielkie krawiectwo to nie tylko niebotyczne ceny, ale i fantastyczna jakość, ręczne wykonanie, niepowtarzalne detale... Wiem co mówię, bo mam kilka perełek, które pomimo upływu lat nie blakną, żółkną, nie defasonują się.. Sieciówki się nie umywają... Pozostaje jednak skupić się na tym co jest obecnie w zasięgu... No może pasiasta, czarno-biała przepiękna kolekcja Marca Jacobsa stanowi zadrę w sercu, ale trudno :)  Czyż nie jest przepiękna? Proste linie, czerń, biel, czasem czerwień, kwintesencja kobiecości i elegancji. Uwielbiam!!!

Źródło: google.com

Jak już wspominałam w jednym z poprzednich postów, paskowy trend przemawia do mnie w tym sezonie najbardziej. Co oczywiste, sieciówki w Polsce są totalnie w tyle, poza Zarą nie ma ubrań w ten pattern, może spodnie i legginsy. Na pasiaste getry jestem po prostu za stara, bardziej wolałabym otulić tym wzorem górne partie ciała :) Nie powiem, żeby zarowa koszula mi się nie podobała, ale cena jest bardzo nieprzyjazna... Na sezonowe nowinki nie warto wydawać za dużo, jeśli inwestować, to tylko w klasykę - to modowe motto, którego się trzymam od lat.
W zaopatrzeniu się w pasiasty żakiecik pomógł mi sklep zagraniczny - WHOSALE ORDERS, szybciej reagują na potrzeby rynku i konsumentek jak widać. Przesyłka dość szybka, co do jakości, jak na tą cenę (7$)  niezła, byłam nastawiona dość sceptycznie, zostałam mile zaskoczona. Mam to szczęście, że mam wzrost i wymiary przeciętnej Azjatki, więc ubrania "one size" pasują na mnie idealnie.
Pogoda za oknem (w tej chwili śnieżyca!!) wymusza zdjęcia domowe, więc standardowo jakość do bani...Kiedy ja wreszcie założę te widoczne na zdjęciu nowe szpileczki na wyjście, nie tylko na śniadanie wielkanocne w domu rodzinnym???
Naszyjnik łańcuch to trend, który też mi się podoba, więc wygrzebałam z szuflady TEN, tylko założyłam go na lewą stronę, gdzie jest gładki. Prawa pokryta jest pastelowo-perłową emalią. Kupiłam go zeszłego lata, jak widać zdarza mi się przewidzieć, co będzie na czasie :)


Szpilki/pumps - Zara
Spódnica/skirt - River Island
Bluzka/blouse - Amisu
Żakiet/jacket - WHOSALE ORDERS
Biżuteria/jewelery - H&M

piątek, 29 marca 2013

Love at first sight...


Czy istnieje miłość od pierwszego wejrzenia?
Jedni, którzy tego doświadczyli, z pełnym przekonaniem twierdzą, że tak, inni zaś upierają się przy tezie, iż absolutnie nie. Jestem racjonalistką, więc należę do tej drugiej grupy, zauroczenie od pierwszego spotkania owszem, uczucie od razu to za duże słowo. To tyle w kwestiach damsko-męskich, bo w kwestiach damsko-modowych w miłość od pierwszego wejrzenia jak najbardziej wierzę! Na tej płaszczyźnie chyba każda z Nas w nią wierzy...
Moja historia jest krótka i na szczęście z częściowym happy endem : ) Zobaczyłam ją po raz pierwszy na zdjęciach z pokazów Jil Sander i od razu pomyślałam -nareszcie coś nowego, ciekawego! Zapadła mi w serce i w pamięć, ale oryginał był nieosiągalny a sieciówki jeszcze "nie wpadły" na ten model torby. Do czasu... Niedawno Zara zaispirowała się tym fasonem i wypuściła kolekcję, przy okazji zeszłego modowego weekendu w Jurajskiej obejrzałam z dużym zainteresowaniem, ale były tylko koniakowe, a torebek w tym kolorze mam już cztery. Dziś spotkałam się z Kalinką na kawie i przy okazji zahaczyłyśmy o salon, wchodząc stwierdziłam, że chciałabym taką zawijaną ślicznotkę, ale marzę o czarnej... Voila, czekała na mnie ta jedna jedyna sztuka - przeznaczenie, nie tylko miłość od pierwszego wejrzenia!!! Dlaczego częściowy happy end? Bo jednak to nie oryginał Jil Sander, a w komplecie do torebki mogłabym też mieć uroczą czapkę z woalką od projektantki... W obu ostatnich sezonach wyczuła trendy jak mało kto!

 

 Trampki/sneakers - New Yorker
Spodnie/trousers - Kappahl
Bluza/blouse - Reserved
Żakiet/jacket - H&M
Szal/scarf - no name
Torebka/bag - Zara
Zegarek/watch - Swatch
Bransoletka/bracelet - Katherina
Obrączki/rings - H&M

środa, 27 marca 2013

Częstochowski weekend mody cz. II

  Właściwie to ciężko mi określić drugi dzień owego fashion weekendu w Częstochowie. Niedziela miała upłynąć pod hasłem "Moja wizja mody" i prezentować modowy pojedynek między stylistą Tomkiem Jacykowem oraz blogerkami. m.in. Cajmel, a także stylizacje częstochowskich szafiarek. Można to określić krótko - żenada... I nie mówię tu o wspomnianej wcześniej dwójce gości, bo zarówno Karolina jak i Tomek wykazali się pełnym profesjonalizmem, choć gwoli ścisłości, był to bardziej "one man show". Pan Jacyków zdominował całkowicie imprezę, gaduła, który o modzie może mówić godzinami, przeplatając opowieści zabawnymi anegdotkami :) Zarówno on jak i Cajmel przygotowali po 4 zestawy stylizacji na różne okazje, wszystkie świetne!
Co zaś się tyczy owej żenady, miał być pojedynek pomiędzy stylistą a blogerkami, jak widać Cajmel występuje w wielu postaciach, bo tylko ona była owymi "blogerkami" :) Czepiam się? Być może, ale skoro program imprezy coś obiecuje, jako widz mam oczekiwania, żeby to zobaczyć...

Największą perełką są jednak owe stylizacje częstochowskich szafiarek, poszłyśmy z blogującymi dziewczynami zobaczyć, kogóż to nowego powitamy w naszym gronie, bowiem żadna zaproszenia na imprezę nie dostała, więc pewnie ktoś nieznany... NIKOGO nie było moi mili, brak stylizacji i brak częstochowskich blogerek na scenie... I proszę nie odbierać tego oburzenia jako faktu, że Nam odbiła sodówka, uważamy się za niewiadomo kogo, chcemy być zapraszane na imprezy itp. - zupełnie nie. Jako najstarsza czuwam nad poziomem "normalności" mojej kochanej gromadki :) a i same dziewczęta to fajne i rozsądne osoby :) Ale skoro w programie jest punkt programu "stylizacje blogerek z Częstochowy i okolic (lub regionu)" to oczekiwałyśmy, że to właśnie zobaczymy i byłyśmy bardzo zawiedzione...
Oceńcie sami, jak dla mnie dla mnie to mocno niemiłe zagranie ze strony organizatorów...


Koniec hejtowania imprezy, jak to mówią, miało być super, a wyszło jak zwykle...
Na finisz ja i moja nowa TOREBUNIA, bo na torebkę jest za mała :) Jest tak kiczowata, że aż obłędna! Oto również i neonowa bluza z Reserved, o której pisałam w poprzednim poście. Spodnie mają się już ok, guma z lokalizacji na pupie zeszła, wprawdzie z problemami, ale dałam radę ją usunąć.

 
Botki/boots - Reserved
Spodnie/trousers - H&M
Bluza/blouse - Reserved
Torebka/bag - OASAP
Bransoletki/bracelets - DIVA
Naszyjnik/necklace - DIVA

I odrobina backstage, na fotach ze mną Kala i Inka, a także przerwa w kawiarni - Ania i jej ciacho! Ja pochłonęłam identyczne :)

wtorek, 26 marca 2013

Częstochowski weekend mody cz.I


Na początku - zapraszam na rozdanie, aż 6 zwycięzców - możecie zgłaszać się TUTAJ
A teraz do rzeczy!
W ostatni weekend, tj. 23-24 marca w Galerii Jurajskiej odbył się event modowy, na który czekałam z dość dużym zaciekawieniem. W moim mieście niezwykle rzadko dzieje się coś na platformie fashion, przeważnie jest to prezentacja oferty sklepów w centrach handowych. Również tego typu impreza odbyła się w sobotę, podczas rzeczonego Weekendu Mody w Jurajskiej, miała formę pokazu.
Wrażenia? Średnie... Przede wszystkim, ciężko jest stać przez kilka godzin praktycznie w bezruchu i oglądać. Urozmaicałam sobie czas wyginaniem się w celu zrobienia zdjęć, ale po godzinie miałyśmy dość. Niestety miejsc siedzących było tylka kilka, a szkoda. Ponieważ scena i wybieg ustawione były na centralnym placyku przy Zarze i Empiku, usiadłyśmy w kawiarence tego ostatniego i kontemplowałyśmy ciąg dalszy przy kawie. Spodziewałam się, że kolekcje będą ofertą galeryjnych sklepów i nic nie powali mnie oryginalnością, więc zaskoczona nie byłam. Natomiast rozczarował mnie pokaz w sensie uczestników, spodziewałam się choć profesjonalnych modelek i modeli. Niestety, nie uwłaczając paniom, które były piękne, a panowie przystojni, to nie to... Nie ten wzrost, brak obycia z wybiegiem, problem z chodzeniem, wyglądało to dość sztucznie. Prowadzący dwoił się i troił, aby wszystko ogarnąć i zaciekawić przchodzących ludzi, ale publika była marna. Ludzie przystawali na chwilę i szli dalej na zakupy. Jedynymi stałymi widzami byli członkowie rodzin modelek/modeli plus kilka osób robiących zdjęcia.
Ogólnie, czuję niedosyt... Cudów się nie spodziewałam, ale jednak liczyłam, że będzie fajniej...Na dodatek, z cafe Empik wyniosłam gumę do żucia, przyklejoną malowniczo do ulubionych spodni na pupie... Walczyłam z nią potem w domu cały wieczór, bo była nie w jednym kawałku, ktoś uroczo rozmazał ją po krześle a ja na tym usiadłam...


Do końca pokazów nie wytrwałyśmy, poszłyśmy na szybki rekonesans, chciałam wykorzystać kupon rabatowy z Reserved. Muszę oficjalnie pochwalić naszą rodzimą markę, fajna wiosenno-letnia kolekcja i ceny chyba najbardziej przystępne ze wszystkich sieciówek. Kupiłam tam miętową sukienkę, na którą miałam chrapkę, jak tylko się pojawiła (nareszcie przecenili!) oraz również upatrzoną wcześniej neonową bluzę (nareszcie był mój rozmiar!).
Wychodzi mi tu przydługi tekst, więc na koniec tylko szybko co miałam na sobie, bo debiutowała moja kamizelka DIY. Dostałam od Was wiele miłych komentarzy, że wyszła fajnie, niezmiernie mnie to ucieszyło. Na zdjęciach poniżej możecie zobaczyć, jak prezentowała się na mnie.


Botki/boots - Reserved
Spodnie/trousers - H&M
Koszula/shirt - C&A
Torebka/bag - OASAP
Kamizelka/vest - no name (DIY)

niedziela, 24 marca 2013

Nastrój jak strój...


Mój strój zawsze odzwierciedla nastrój, zależnie od humoru tudzież jego braku - spódnica lub spodnie, dekolt lub golf, szpilki albo sneakersy...
Co można wywnioskować więc z zestawu przedstawionego na zdjęciach? Nastrój mam, jak widać dość czarny, a to wszystko przez tą cholerną zimę! Pokrzyżowała mi plany dokumentnie, a tego nie znoszę! Zamiast szpilek i trencza, botki i futro... Miałam je już powieszone w szafie, w pokrowcu, ale nie da rady, jak zaczęły się mrozy, musiałam wyjąć. Nie wspomnę, że dzięki okropnej pogodzie znów mam chore zatoki...Po prostu wyglądam przez okno i warczę...
Jest tu jednak trochę optymizmu, czyli nieznaczna biel na swetrze - jakby nie patrzeć, musi zrobić się ciepło, kończy się marzec!
Czerwony komin to oznaka diablika, który we mnie tkwi, w końcu znalazłam wyjaśnienie dla mojego uwielbienia tego koloru :)
Okulary przeciwsłoneczne są dla mnie zawsze paradoksem przy takiej aurze, kojarzą się z latem, ale z konieczności noszone są również zimą. Przynajmniej jesli chodzi o mnie z konieczności, bo śnieg strasznie oślepia w słoneczne dni. Sa też tacy, co noszą je nawet w pochmurne czy nocą, cóż, o gustach się nie dyskutuje, o parciu na lans również :)

Przypominam o konkursie, w którym do wygrania jest aż 6 nagród  - TUTAJ

W następnym poście relacja z weekendowej modowej imprezy w Galerii Jurajskiej, dziś dzień drugi. Po sobocie mam mieszane uczucia, szału nie było, zobaczymy co będzie się działo w dniu dzisiejszym.


 Botki/boots - Reserved
Spodnie/trousers - H&M
Sweter/swater - H&M
Futro/fur - no name
Torebka/bag - OASAP