niedziela, 29 maja 2011

simple story



Hi :)
Dzisiejszy outfit jest bardzo prosty, bez szaleństwa kolorystycznego. Obiad i spotkanie rodzinne były okazją do założenia naszyjnika z Warehouse, który leżał w kasetce na bijou już od pewnego czasu i nie miał okazji się zaprezentować... Ponieważ jest dość mocnym akcentem, pod niego wrzuciłam gładki biały topik (New Yorker) a na wierzch narzutkę w kolorze bzu (Nougat London). Dół to spodnie z Trolla, zapinane na boku na guziki, które kupiłam zeszłego lata. Całości dopełniają znane już czarne czółenka z Ryłko oraz karmelowa kopertówka z Top Shop. Na paznokciach wciąż neonowa zieleń...





Shoes - Ryłko
Pants - Troll
Top- New Yorker
Blazer - Nougat London
Necklace - Warehouse
Purse - Top Shop

czwartek, 26 maja 2011

white cadillac

Dziś kolejny secik na znajomym już tle, dla niezorietowanych - zapraszam TUTAJ
Gwoździem programu jest czarno - biała prosta sukienka Zara z motywem amerykańskiej (tak sądzę :) ulicy. Ponieważ kiecka "robi strój", dodatków do niej praktycznie brak, jedynie bransoletka z H&M. Buty również z Zary, zaś kopertówka marki Pierre Cardin. W kwestii manicure chwilowo porzuciłam pomarańcz, na stopach french, na dłoniach neonowa zieleń.





  


Dress - Zara
Purse - Pierre Cardin
Shoes - Zara
Bracelet - H&M 

Carmex

Dziś mój nowy nabytek, Carmex, hit prosto ze Stanów, który szturmem zdobywa polski rynek i liczne grono wielbicielek. Według producenta ma wielofunkcyjne zastosowanie w pielęgnacji ust - nawilża, goi "zajady", łagodzi i leczy objawy opryszczki. Jest dostępny w formie tubki, sztyftu, lub w mały słoiczku. Oprócz klasycznej formy są również wersje smakowo - zapachowe, np. wiśnia czy truskawka. Można go nabyć w sieci Rossmann (8.99 zł), aptekach Super Pharm (9.99 zł) lub na Allegro, cena już od 6 zł, ale trzeba pamiętać o kosztach przesyłki.
Ja nabyłam go z myślą "nareszcie coś do wszystkiego", bowiem rzadko, ale jednak, trafi mi się i opryszka i zajdy. Jak na razie pierwsze wrażenia niezłe. Opakowanie poręczne, dobrze nakłada się na usta dzięki gładkiej "główce" tubki. Konsystencja jak maść, przezroczyta, lekko żółtawa, po nałożeniu wargi przez chwilę lekko "mrowią". Ma trochę nieprzyjemny smak w kontakcie z wewnętrzną stroną ust, ale w końcu nie jest do jedzenia :) Ciekawi mnie, jak sprawdzi się w warunkach bojowych, gdy na moich ustach coś "zakwitnie". Jak do tej pory mogę tylko stwierdzić, że rzeczywiście dobrze nawilża. Gdy potwierdzi swe działanie we wszystkich aspektach reklamowanych przez producenta, popadnę w zachwyt i trwałe uwielbienie a Carmex zagości w mojej kosmetyczce na wieki :)
BTW, zakwitła stapelia, zamieszczam więc przy okazji foto. Dziwny i oryginalny sukulent, od kształtu kwiatu zwany również "gwiazdą szeryfa".
Miłego dnia Wszystkim, see U!



sobota, 21 maja 2011

pod papugami...

...a właściwie pod starą stodołą mojego dziadka :) Tak mnie urzekły te łuszczące się, zielonkawoniebieskie dechy, że uparłam się na fotki właśnie tam.



Efektem dzisiejszej wyprawy na wieś są nie tylko fotki, ale i lekka opalenizna (nareszcie!) i ból głowy, niestety.
 Dzisiejszy secik to przede wszystkim kolorowa papuziasta sukienka z H&M. To była miłość od pierwszego wejrzenia, pomimo, że jest ciut za duża. Kolory tego sezonu, cudny letni motyw, czego chcieć więcej? Do niej cienki karmelowy paseczek od zarowskich koralowych spodni, btw częściej noszę teraz ten pasek niż owe spodenki :)
Buty to moje zeszłoroczne koturny z Zary, lakierowane sandały na drewnianym spodzie. Torebka koszyczek z trawy morskiej by Atmosphere, korale z Reserved. I to by było na tyle :)






wtorek, 17 maja 2011

Oriflame Beauty Conceal Kit

Źródło: Oriflame.pl


Dziś w roli głównej zestaw korektorów z Oriflame. Używam ich od jakiegoś już czasu, gdyż mam cerę z tzw. "pajączkami", która wymaga wyrównania kolorytu. 
Kosmetyk charakteryzuje się miękką, kremową konsystencja i jest bardzo wydajny. Osobiście aplikuję go szpatułką z gąbeczką (taką jak do cieni) i  nawet niewielka ilość świetnie pokrywa wszelkie niedoskonałości. Kolor zielony  maskuje zaczerwienienia, wypryski i te nieszczęsne pęknięte naczynka. Jasny piaskowy jest dobry do bladej cery (jak moja), używam go również pod oczy, ładnie rozjaśnia. Ciemny beż przydaje się latem przy opalonej skórze, jest idealny również dla oliwkowej karnacji. Ponadto korektory bardzo dobrze stapiają się z podkładem, nie powodują powstawania grudek i nierówności. Nie uczulają, nawet delikatnej skóry.  
Opakowanie jest bardzo estetyczne, niewielkie, na zawiasiku z zapięciem. Zmieści się w każdej kosmetyczce, a korektor przyda gdy trzeba w ciągu dnia coś poprawić w makijażu.  
Używam tego zestawu nie tylko ja, ale i kilka moich koleżanek i każda jest z niego bardzo zadowolona, mogę więc z czystym sumieniem polecić :) 


Źródło: Oriflame .pl

niedziela, 15 maja 2011

Jagodowo


Witam Was w niedzielne deszczowe popołudnie, pogoda skutecznie pokrzyżowała moje plany na dziś. Miał być wypad w plener i kilka fotek na tle kwitnącego kwiecia, skończyło się jak zwykle...
Wczoraj w New Yorkerze spontanicznie kupiłam bluzkę, która występuje w dzisiejszym outficie. Urzekł mnie jej blado - jagodowy kolor i wykończenie dekoltu kremową koronką i guziczkami z masy perłowej. Troszkę retro, troszkę bieliźniana, po prostu urocza! Cena po przecenie 19.99 zł!
Do bluzeczki założyłam moje beżowe bryczesy z Terranovy plus pasek od koralowych spodni z Zary (poprzedni post). Buty są z New Look, to bardzo wysokie, sznurowane na przodzie sandały, model wzorowany na butkach z Nine West. Uzupełnieniem stroju jest ppleciona bransoletka z H&M oraz koniakowa kopertówka z Top Shop, nabijana na przodzie dużymi ćwiekami.
Na dloniach aktualnie noszę jagodowy lakier, mieszanka mojego autorstwa. Czasem miksuję końcówki lakierów, które są juz dość gęste i niewygodne do malowania, rozcieńczam bezbarwnym i voila! Ciemna jagoda!
Na stopach nieśmiertelny pomarańcz- koral z Cherry Garden Oriflame.






środa, 11 maja 2011

coral

Dzisiejszy secik na luzie, z wykorzystaniem moich nowych koralowych spodni z Zary (129 zł). Do tego biały podkoszulek z H&M (obecna kolekcja, 39.99 zł), który ma fajne rękawki a la supełki. Torebka no name, pasek był w zestawie ze spodniami. Bransoletki z H&M i pomarańczowe paznokcie, były opisane w jednym z wcześniejszych postów. Sandały z kamieniami mają cztery lata, były kupione na przecenie w Zarze, strasznie je lubię :)
Jutro wybieram się do domu rodzinnego, w celu okupacji leżaka w ogrodzie po południu. Mam więc wielką nadzieję, że na kolejnych zdjęciach moja bladość będzie przechodzić płynnie w złocistą opaleniznę :)
See U :)



sobota, 7 maja 2011

sixties

Dzisiejszy set zainspirowany jest stylem lat sześćdziesiątych, kiedy królowały krótkie sukienki - tuniki o linii "A". Moja nie jest oryginałem z epoki, ale na taki wygląda. Dostałam ją od mamy - no może nie do końca dostałam, przekonałam mamę, że ona w niej nie będzie chodzić i przekupiłam torebką na wymianę:) BTW to super sprawa nosić praktycznie ten sam rozmiar ubrań co własna mama, można się czasem wymieniać lub pożyczać niektóre ubrania.
A wracając do tematu, dziś poszłam na kawę z moją przyjaciółką Agą i postanowiłam na tą okazję uderzyć w klimaty Twiggy :) Mam więc na sobie opisaną wcześniej sukienkę (Dorothy Perkins), szafirowe rajstopy (założyłam z konieczności bo czarne szlag trafił, ale chyba nie wyglądają najgorzej...) i pantofle Ryłko. Bijou skromne, bo na sukience dużo się dzieje. W uszach kółka z masy perłowej plus prosta srebrna bransoletka i gładka obrączka oraz pierścionek o fasonie solitaire.
Jak zwykle poszłyśmy do naszego ulubionego Caramelito, a Aga została wykorzystana do zrobienia mi kilku fotek. Oto efekty.




piątek, 6 maja 2011

Casual

Dziś nareszcie zdjęcia robione outside, ręką człowieka, a nie samowyzwalaczem. Jakość zdjęć bez szału, ale używam zapasowego aparacika (ciężko go nazwać aparatem :)

Zestaw, który mam na sobie to:
- chusta kupiona w zeszłym roku w Karpaczu (35 zł)
- kurtka New Look przywieziona 3 lata temu z UK (25 funtów)
- kremowa prosta bluzka Deni Cler
- jeansy Reserved (59.99 zł)
- botki Zara
- czarna lakierowana torebka Stefano Serapian

Na takie jeansy (tzn. nie klasyczne, gładkie rurki)  polowałam już od dłuższego czasu. Chciałam jakieś "kombinowane", z przeszyciami i  fabrycznie przebarwiane. Trafiłam na nie  podczas zimowych wyprzedaży w Galerii, szukając zupełnie czegoś innego. Zmierzyłam i już wiedziałam, że zapowiada się dłuższy związek :)
Na paznokciach mam mój nieśmiertelny pomarańcz, który muszę przyznać, już mi sie nieco znudził. Na razie szukam inspiracji na manicure, wracam więc na jakiś czas do neutralnego frencha.





Mój wielorasowy staruszek nie mógł wprost wytrzymać, żeby się wcisnąć w kadr :)

wtorek, 3 maja 2011

Primark



Źródło: Zeberka.pl

Primarka znamy i kochamy wszystkie, lub prawie wszystkie :) To najtańsza ze wszystkich sieciówek ubraniowych, rodem z zielonej Irlandii. Niestety w Polsce nieobecna, i z tego co czytałam w sieci, firma niestety nie planuje otwarcia sklepów z naszym pięknym kraju. Jest za to w krajach sąsiednich, Niemczech, UK, Hiszpanii, Portugalii, Belgii i Holandii.
Ja zaopatruję się w primarkowe rzeczy będąc w UK u przyjaciół, czasem również na Allegro (obecnie poluję na sandałki z kwiatem, jeśli kupię, wrzucę foto :) Cała siatka ubrań w cenie 20 funtów (zawsze jakieś przeceny :) rekompensuje mi pół dnia spędzone w tym sklepie. Celowo napisałam, że tylko czasem kupuję na Allegro. Bowiem tutaj zachodzi dla mnie fenomenalne zjawisko, mianowicie niesamowite przebicie cenowe, jakiego nie widziałam u żadnej innej marki. Tak, wiem, na tym polega handel, ale rzeczy z Primarka mają często cenę potrojoną w stosunku do tej sklepowej, bardzo często również ubrania używane są sprzedawane drożej niż cena salonowa! Primark ma asortyment damsko- męsko -dziecięcy, również bieliznę, obuwie i galanterię. Marki to Atmosphere, Denim CO, męski Cedarwood State, bielizna Secret Possessions. Bluzka to ok. 5-8 funtów, płaszcz 15-20 funtów, piżama 5 funtów. To jest naprawdę TANI sklep! Niestety jakość idzie w parze z ceną, jest równie niska, choć czasem zdarzają się rzeczy dobre gatunkowo. Plusem jest to, że wzorem Zary wypuszczają krótkie kolekcje, wzorowane na modelach z wybiegów, więc ciuchy są nie tylko tanie, ale i modne. Moją metodą na primarkowe zakupy w sieci jest wyznaczanie sobie limitu cenowego, powyżej którego nie licytuję. Szacuję mniej więcej ile dana rzecz może kosztować w cenie regularnej i ustalam granicę. Powyżej niej nie klikam, wolę pobuszować w sieci lub Galerii i poszukać czegoś podobnego. Obecnie na przykład poszukuję beżowo -cielistych butów, najlepiej na koturnie, ale 169 zł za Atmospherki na Allegro powaliło mnie na kolana. Cena jak z Zary, ale jakość już nie, szukam więc dalej. Gdyby ktoś się na takowe natknął proszę o cynk :)

P.S. Za moim oknem spadł śnieg. W maju to przecież normalne :)